Eksperci są zgodni co do tego, że współcześnie dzieci coraz później stają się samodzielne. Winni temu są rodzice. Co powinni więc robić, by to zmienić?
W XXI wieku wielu rodziców nadmiernie troszczy się o swoje dzieci. Wszystko oczywiście z miłości. Dorośli starają się chronić swoje pociechy przed wszystkim. Ma to swoje plusy i minusy. Z tego bowiem względu wiele dzieci nie radzi sobie w różnych, nawet najprostszych sytuacjach. Wielu kilkulatków wpada w histerię, gdy tylko traci z oczu swoją mamę czy tatę. Tak samo reaguje, gdy ma np. samo posprzątać, ubrać się czy włożyć buty. Aby temu zapobiec, warto uczyć nasze pociechy samodzielności, tylko trzeba robić to rozsądnie.
Współcześnie żyjemy w ciągłym biegu i m.in. dlatego często wyręczamy swoje pociechy. Wychodzimy z założenia, że szybciej posprzątamy sami, szybciej je ubierzemy itp. Z pewnością tak jest, jednak warto dać dziecku trochę czasu, by mogło wykonać coś samodzielnie. Nie musi być idealnie, nawet jeśli sprzątanie przez dziecko wiąże się z jeszcze większym bałaganem, to warto mu na to pozwolić. Dzięki temu wzrasta poczucie wartości malucha, który jest dumny z tego, że może coś zrobić sam. Z biegiem czasu dziecko będzie wykonywać czynności coraz sprawniej i dokładniej i nie będzie oczekiwało, że wszystko za niego zrobimy.
Dziecko uwielbia, gdy rodzic je docenia. Dlatego ważne jest, by mu o tym mówić. Chwalenie postępów, nawet tych najmniejszych, będzie motywacją do lepszych, dalszych działań. Wówczas dziecko jest z siebie dumne i z zapałem zabiera się do kolejnych czynności. Warto je do tego zachęcać, by miało świadomość, że doceniamy nie tylko efekt końcowy, ale i samo staranie się.
Nic bardziej nie deprymuje niż porównywanie do innych. Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci. Mówienie więc dziecku, że jego kuzyn czy koleżanka już potrafią włożyć buty, a ono nie – tylko je zniechęci do danej czynności, a do tego obniży jego samoocenę. Porównywanie jest błędem, który może mieć ogromny wpływ na psychikę dziecka, dlatego należy się tego bezwzględnie wystrzegać. Przez nie dziecko czuje się gorsze w oczach rodzica, który jest przecież dla nich wzorem i autorytetem.
Dziecko znacznie szybciej się czegoś nauczy, gdy będziemy cierpliwi i chętnie będziemy mu pokazywać (ale nie narzucać), jak ma coś zrobić. Jeśli nie chce naszej pomocy i samo chce spróbować np. ułożyć ubrania – nie zabraniajmy mu tego. Człowiek uczy się przecież na własnych błędach. Jeśli jednak pociecha chce, żebyśmy pokazywali jej, jak coś wykonać, to należy pokazywać jej to spokojnie i powoli. Dziecko wyczuwa zniecierpliwienie, a to też działa demotywująco.
Wbrew pozorom dobór słów także może uczyć dziecko samodzielności. Lepiej, zamiast typowego pytania: “Pomóc Ci”?, powiedzieć “Gdy będziesz potrzebować wsparcia/pomocy, to możesz mnie zawołać”. Wówczas dziecko dostaje nieco więcej swobody i czuje się zachęcone do podejmowania własnych prób. Wie, że jeśli mu nie wyjdzie – otrzyma pomoc, ale najpierw lepiej spróbować samemu. Warto też mówić dziecku, że np. nam dana czynność też się kiedyś nie udawała, ale po licznych próbach osiągnęliśmy sukces.
Ucząc dziecko samodzielności, nie musimy znikać z zasięgu jego wzroku. Dziecko powinno nas widzieć i mieć świadomość, że może na nas liczyć. Chodzi o to, byśmy byli biernymi obserwatorami niektórych podejmowanych przez nie działań. Tak, by móc zareagować w razie jakiegoś zagrożenia oraz pomóc, gdy zajdzie taka potrzeba. Dziecko musi jednak mieć odrobinę swobody i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji.
Zdjęcie główne: Gabriel Baranski, źródło: unsplash.com